Przejmuje się do głębi tym , że nikt mnie nie słucha gdy mam coś do powiedzenia Tomek jest sam jak kołek w płocie ponieważ nikt nie chce się z nim bawić Pogrążyłam się w czarnej rozpaczy gdy mama oddała mojego kochanego pieska do adopcjii
Zobacz 2 odpowiedzi na pytanie: Nie pogrążaj się co to znaczy? Systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z tej strony internetowej (web scraping), jak również eksploracja tekstu i danych (TDM) (w tym pobieranie i eksploracyjna analiza danych, indeksowanie stron internetowych, korzystanie z treści lub przeszukiwanie z pobieraniem baz danych), czy to przez roboty, web
Tłumaczenia w kontekście hasła "chaosie od" z polskiego na angielski od Reverso Context: Mam wrażenie, że tkwimy w tym chaosie od dziesięciu lat.
46 stron czarnej rozpaczy, czyli Żuczek czyta lekturę Gdyby ktoś mi powiedział, że liczący nędzne 46 stron „Anaruk chłopiec z Grenlandii”, cieniutka książeczka należąca do żelaznego kanonu lektur dla szkoły podstawowej, może wywołać tyle gwałtownych uczuć, w życiu bym nie uwierzyła.
. Zadedykowałabym tym, którzy czekali na tę część, ale wybaczcie, iż nie zrobię tego, ponieważ to nie jest miniaturka godna dedykacji. You're a hard man to love and I'mA hard woman to keep track ofYou like to rage, don't do thatYou want your way, you make me so mad _____________________________________________________________________ - Panno Granger… - Ton słów wypowiedzianych przez czarnowłosego powiedział jej wszystko. Hermiona zaczęła się cofać, uświadamiając sobie to, co właśnie zaszło tutaj. W tym salonie. W tej szkole. W innym kraju. Z nauczycielem, po którym nigdy nie spodziewałaby takiej pasji w pocałunku. Szybko wycofała się z pokoju, a zamykając drzwi, oparła się o nie dysząc ciężko. Severus natomiast nie mógł uwierzyć w to, co właśnie się stało. Stracił kontrolę, przez jeden, głupi incydent. Otworzył okno i wpuścił do środka sowę, z listem w dziobie. Odwiązał pismo, pogłaskał płomykówkę, wyczarował dla niej wodę. List zaadresowany był do jego uczennicy. Położył go na stole. Nie ma szans, że wejdzie tam teraz. Nie ma szans, że będzie potrafił patrzeć na nią normalnie, nie czując jej ciała tuż przy swoim. Nie ma szans, że kiedy spojrzy na jej usta, nie będzie pamiętał ich dotyku. * * * Powrót do Hogwartu oznaczał zderzenie się z rzeczywistością. Wszystko było znów takie samo. Chociaż nie. W życiu Hermiony Granger zmieniło się bardzo wiele. Nie potrafiła już bez opamiętania zagłębiać się w grube tomiska. Było jej ciężko zjeść całe śniadanie. Z trudnością przychodziło również zasypianie. Każde spojrzenie na profesora wywoływało zimny dreszcz, przechodzący przez całą długość pleców. A gdy prawie czarne oczy wpatrywały się w jej, serce niemal stawało w miejscu. Kilka najbliższych przyjaciół domyślało się, iż coś w trakcie tego wyjazdu musiało się zdarzyć. Hermiona była po prostu inna. Zamyślona, czasem wzdychała ciężko, nawet jeśli sytuacja tego niekoniecznie wymagała. Była nieobecna i często próbowała wykręcić się z Eliksirów, co nie zawsze się jej udawało. Na szczęście dla panny Granger, do końca roku szkolnego pozostały dwa zalane czerwcowym słońcem tygodnie. Hermiona odliczała sekundy do tej upragnionej chwili, gdy po raz ostatni spojrzy na swojego profesora i wyrzuci go ze swoich myśli, snów, a przede wszystkim serca. Naprawdę, nigdy, ale to nigdy nie spodziewałaby się tego, że zakocha się w nauczycielu, na dodatek Severusie Snapie. Może była młoda, może była głupia, ale chciała nacieszyć się jego widokiem przez te ostatnie dni, by na zawsze wyrył jej się w pamięci widok czarnych szat łopotających wokół bulgoczących wściekle kociołków. Wciąż pamiętała, jak zadziałał na nią pamiętny pocałunek. Chciała zrobić to jeszcze raz. Dlatego w jej sprytnej głowie zrodził się niecny plan. Plan, który wymagał dopracowania. Plan, który dawał jej zajęcie i nadzieję. * * * - Nie uważacie, że Hermi jest jakaś dziwna ostatnio? – spytał Ron, gdy wspólnie z Harrym i Ginny jedli kolację w Wielkiej Sali. - Też to zauważyłem – powiedział ściszonym głosem Harry. – Przez pierwszą część półrocza była taka nieobecna, a teraz, nagle, jakby wróciła do żywych. – Westchnąwszy teatralnie wrócił do swojej kanapki. - Ale Wy jesteście niemożliwi – syknęła cicho Ruda. – Zobaczycie, że pewnego dnia będziecie bardzo, ale to bardzo żałować, że nie spędziliście z nią ostatnich chwil w szkole. – Widząc nic nie rozumiejące miny chłopaków, dodała – Pamiętajcie, że Hermiona, to wyjątkowa dziewczyna i na pewno ułoży sobie życie z wyjątkowym facetem, zapewne kimś, z kim nigdy nie spodziewalibyście się jej zobaczyć. Po tych słowach Gin wstała, zostawiając oniemiałych chłopaków samych. - Że co? – spytał głupkowato Ron kilka sekund póżniej. - Ja ich nigdy nie zrozumiem… * * * Hermiona była gotowa. Dopięła wszystko na ostatni guzik. Za chwilę okaże się, czy uda jej się złapać ulotne szczęście, czy pogrążyć się w rozpaczy. Z nerwów nie zjadła nic na obiad. Nazajutrz odbędzie się uczta pożegnalna i uczniowie opuszczą szkołę, a dzisiejszy wieczór, był jej jedyną i ostatnią szansą. Z miękkimi nogami skierowała się do Lochów, siedziby profesora. Kiedy była u drzwi gabinetu, powiedziała sobie:”albo teraz albo nigdy” i zapukała trzęsącymi się rękoma do drzwi. A co, jeśli się nie uda? A co, jeśli on ją odtrąci, bądź powie, że powinna się leczyć? No cóż, raz się żyje. Nie można zawsze być Hermioną Granger, najmądrzejszą czarownicą swoich czasów. Serce trzepotało mocno w piersiach dziewczyny, gdy popchnęła czarne drzwi. Profesor siedział pochylony nad biurkiem, a kiedy weszła, burknął tylko ciche: „słucham?”. No, to przedstawienie się zaczyna. * * * - Dobry wieczór, panie profesorze – na dźwięk tego głosu, ciało Severusa zesztywniało. Czego u diabła, szukała tu ona o tej godzinie? - Słucham, panno Granger. – Odrzekł spokojnie, nie podnosząc wzroku znad papierów, które nagle straciły ważność. - Bo widzi profesor, ja mam pewien problem. – Zrobiła pauzę, a on uniósł głowę, widząc, że Gryfonka rozsiadła się w fotelu naprzeciwko, skąd miał doskonały widok na jej nogi. Merlinie, robił się coraz gorszy. – Ostatnio odkryłam, że chyba się zakochałam w chłopaku i stwierdziłam, że potrzebuję rozmowy. Tak, Serverus Snape właśnie dostał zawału, wylewu i arytmii serca jednocześnie. Nie. No kurwa nie. Musiała przyjść z tym do niego? - I stwierdziłam, że to właśnie profesor, jest odpowiednią osobą, by porozmawiać o tym ze mną. - Panno Granger, uważam, iż żeńska część grona pedagogicznego lepiej wypełni to zadanie. – Oznajmił zdenerwowany do granic możliwości nauczyciel. - Ależ profesorze, jako mężczyzna, pańskie zdanie lepiej mi się przyda. – Severus miał ochotę wyrzucić ją i jej bezczelność za drzwi lub najlepiej rzucić ją na łóżko. - Bo widzi profesor – kontynuowała dziewczyna – myślę, że ten chłopak nie zauważa mojego istnienia. – Westchnęła ciężko. – Staram się jak mogę, ale on całkowicie mnie ignoruje – oburzenie wyryło się w jej czekoladowych oczach. – Jak pan sądzi, co mogę zrobić, żeby pokazać mu, że naprawdę mi się podoba? Mężczyzna wgniatał całe swoje ciało w fotel. Postarał się rozluźnić napięte mięśnie, po czym wstał, ostrożnie stawiając kroki. Kompletnie nie wiedział, co odpowiedzieć tej Granger. Po cholerę tu przyszła? Czy jego kreowany przez lata wizerunek kompletnie jej nie obchodził? Absurd… A może, dziewczyna robi to specjalnie. Przecież żaden by się jej nie oparł, a jeśli by to zrobił, to jest konkretnym głupcem. Czy Granger zawsze zakłada takie krótkie spódniczki? Podejrzane. - Panno Granger, proszę wstać. – Powiedział Severus, mściwie się uśmiechając. Och, zaraz pokaże jej, co to znaczy zadzierać z prawdziwym Ślizgonem. Pokonał dzielące ich kroki i zdecydowanie przycisnął swoje wargi do jej ust. Włożył w pocałunek całe swoje doświadczenie i miłość do tej kobiety. Tak, kochał Hermionę Granger. - Panie profesorze! – krzyknęła cicho uczennica z uśmiechem. - Już niedługo, mój mężu! – powiedział rozbawiony nauczyciel. Oboje zaśmiali się w głos. 3 lata później - HERMIONA! – krzyknął oburzony mężczyzna, patrząc jak jego żona niesie jakieś pudło z książkami. – Nie wolno Ci nosić, odłóż to w tej chwili. - Ale skarbie, to nie jest ciężkie – odpowiedziała z dobrodusznym uśmiechem. - Ja Ci dam, nie dyskutuj ze mną. Ciąża to nie są przelewki – powiedział groźnym tonem, na co pani Snape tylko westchnęła, odkładając bagaż na ziemię. – I żeby mi to było ostatni raz. – Rzekł z zadowoleniem Severus, po czym porwał małżonkę w objęcia tak, jak będzie to robił jeszcze wiele, wiele razy, aż do końca swoich dni. __________________________________________________________________ Witam! Z góry przepraszam za to, że trwało to tak długo, za to, że zapewne wiele osób zawiodę tą częścią miniaturki, za to, że nie komentowałam przez jakiś czas Waszych notek. Przepraszam. Z pytaniami zapraszam tu: ASK. Pozdrawiam wszystkie czytelniczki mocno! L. ;**
czarna rozpacz Definicja w słowniku polski Definicje ogromna rozpacz Ogarnia mnie czarna rozpacz, gdy widzę, w jakich warunkach żyje mój wnuk. Po oblanym ezgaminie bez szans na ponowne podejście student wpadł w czarną rozpacz. Przykłady Przepełniło ono moje ciało, paliło mi skórę, stałem się kielichem pełnym czarnej rozpaczy. To była czarna rozpacz tych, którzy widzieli śmierć ze zbyt bliska Literature Tuląc ją do siebie w najczarniejszej rozpaczy, przypadkiem zwróciłem wzrok w górę. Literature Odkrycie to sprawiło, że Ząb Wydry popadł w przygnębienie i kilka dni spędził pogrążony w najczarniejszej rozpaczy. Literature Przeżywasz każdy dzień w stanie, w jaki ja zapadam w chwilach najczarniejszej rozpaczy. Literature O katusze, jakie cierpicie, dokonując wyboru; o dreszcz nadziei; o czarną rozpacz po przegranej. Literature Były bodaj jedynym, co mnie powstrzymywało przed osunięciem się w czarną rozpacz. Literature Przerażenie, bezsensowna nadzieja, a potem, w ostatnim momencie, rozczarowanie i najczarniejsza rozpacz. Literature Jednak świadomość tego bynajmniej nie dodała mu sił do zmiany zachowania, więc pogrążył się w czarnej rozpaczy. Literature Pogrążę się w czarnej rozpaczy. Spędziłem większość swojego życia próbując przestać palić i przechodziłem przez długie tygodnie czarnej rozpaczy. Literature Najgłębszej i najczarniejszej rozpaczy. Literature Czy może jechać do USC, pożegnać się z synem i nie poddać czarnej rozpaczy? Literature Trzydzieści minut później Sam wpadł w jeszcze czarniejszą rozpacz. Literature W ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin przeszłam od najczarniejszej rozpaczy do momentów euforii i oszołomienia. Literature - Wpadłabyś w czarną rozpacz, gdybym cię zwolnił, nieprawdaż? Literature Pogrąży ich w czarnej rozpaczy! Literature Jego aura w Mocy emanowała czarną rozpaczą. Literature Moja wściekłość nagle zamieniła się w czarną rozpacz. Literature Myśli docierały do niego tylko jako surowe idee - czarna rozpacz, obłędny strach. Literature Nigdy, nawet w chwilach najczarniejszej rozpaczy, nie rozważała samobójstwa jako ucieczki przed cierpieniem. Literature Dostępne tłumaczenia Autorzy
-pogrążyć się w czarnej rozpaczy, bYĆ smutnym :(( serce się komuś kraje, NP. MÓwimy tak jeżeli chcemy komuś pomóc ale nie możemy; - przejąć się czymś do głębi, bardzo się czymś przejąć. -pogrążyć się w czarnej rozpaczy - mieć wielką rozpacz -serce się komuś kraje - To znaczy że cierpi dany człowiek(przeżywa coś) - przejąć się czymś do głębi - Mocno przeżywać Pogrążyć się w czarnej rozpaczy- pogrążyć sie w swoim smutku ,rozpaczy bardzo głeboko Przejąć się czymś do głębi- bardzo si przejąć dana sprawa serce się kraje - komuś robi się bardzo przykro; komuś jest bardzo czegoś żal Najnowsze pytania z przedmiotu Polski ODPOWIEDZ NA PYTANIA : 1. Co się ze mną teraz dzieje? Nazwij ten stan, emocje, które Ci teraz towarzyszą? 2. Jakie zachowanie lub zachowanie innych sp … owodowało ten stan , co lub kto przyczynił się do tego, że tak właśnie się czuję? 3. Co mogę w tej chwili zrobić da siebie, aby lepiej się poczuć? 4. Co mogę zrobić dla siebie w najbliższym czasie, aby lepiej się poczuć? 5. Jakie mam w tym momencie potrzeby, czy jestem w stanie je zaspokoić? 6. Co mogą dla mnie zrobić inni, abym się lepiej poczuł/a? 7. Co ja mogę zrobić dla innych, abyśmy wszyscy poczuli się lepiej? 8. Co zrobiłem/am dla siebie w ostatnim czasie, co sprawiło mi radość, po czym się lepiej poczułem/am? 9. Co planuj zrobić dla siebie w najbliższym czasie, co może sprawić mi radość, po czym się lepiej poczuję? PILNE ODPOWIEDZ NA PYTANIA : 1. Co się ze mną teraz dzieje? Nazwij ten stan, emocje, które Ci teraz towarzyszą? 2. Jakie zachowanie lub zachowanie innych sp … owodowało ten stan , co lub kto przyczynił się do tego, że tak właśnie się czuję? 3. Co mogę w tej chwili zrobić da siebie, aby lepiej się poczuć? 4. Co mogę zrobić dla siebie w najbliższym czasie, aby lepiej się poczuć? 5. Jakie mam w tym momencie potrzeby, czy jestem w stanie je zaspokoić? 6. Co mogą dla mnie zrobić inni, abym się lepiej poczuł/a? 7. Co ja mogę zrobić dla innych, abyśmy wszyscy poczuli się lepiej? 8. Co zrobiłem/am dla siebie w ostatnim czasie, co sprawiło mi radość, po czym się lepiej poczułem/am? 9. Co planuj zrobić dla siebie w najbliższym czasie, co może sprawić mi radość, po czym się lepiej poczuję? PILNE Miejsce święte o szczególnym znaczeniu zwykłe świątynia lub jej część sa tam przechowywane przedmioty święte. Przygotuj informację dla kolegi z Gdańska lu koleżanki z Krakowa jak mozna do ciebie dojechać użyj zwrotów określających. Kierunki świata. Przeprowadź wywiad z osobą z twojego otoczenia którą podziwiasz Zapisz właściwą nazwę w zeszycie proszę na szybko!!!!!!!!! . Wyjaśnij frazeologizm zapisać się złotymi zgłoskami i ułóż z nim zdańe. Napisz coś o rodzinie i relacjach rodzinnych postaci kamienie na szaniec zośka alek rudy. Ustalcie cechy mieszkańców na podstawie opowieści o sposobie przyjęcia gości, historii dworku i kolacji"Ziele na kwaterze". Użyj imiesłowów przymiotnikowych aby opisać cechy postaci związane z wykonywanymi przez nie czynnościami lub zawodami. . W jaki sposób mama dziewczynki wytłumaczyła jej odmienność obyczajów religijnych żydowskiej rodziny i jaką postawę wobec wyznania sąsiadów odzwiercied … la końcowa wypowiedź Stańci? / Kotka Brygidy/.
Współczesne związki i "Black Mirror". Choć w takim zestawie można się spodziewać absolutnie wszystkiego, Charlie Brooker i tak zdołał nas zaskoczyć w sposób, jakiego nie mógł przewidzieć nikt. Spoilery! Świat, w którym "idealni" partnerzy są dobierani na podstawie setek danych analizowanych przez coraz bardziej skomplikowane algorytmy, to żadna odległa przyszłość. Raczej teraźniejszość, którą Charlie Brooker oczywiście odpowiednio zniekształcił, tworząc specyficzną historię miłosną. Tradycyjną, bo znów mamy parę zakochanych w sobie po uszy od pierwszego wejrzenia młodych ludzi, którym na drodze do szczęścia staje szereg przeciwności. Zarazem jednak modernistyczną, bo przeszkodą w ich uczuciu nie są ani rodzice, ani dystans geograficzny, ani żadne inne, przyziemne problemy. Oni muszą zmierzyć się ze sprzeciwem ze strony algorytmu. A konkretnie rzecz biorąc systemu, którego nasi bohaterowie, Amy (Georgina Campbell z "Broadchurch") i Frank (Joe Cole z "Peaky Blinders") są częściami. Jak to dokładnie działa, co właściwie stało się ze światem zewnętrznym i dlaczego tłum młodych ludzi jest zamkniętych w ograniczonej wysokim murem przestrzeni, w której jedynym celem ich życia jest znalezienie tej jednej, właściwej osoby, kompletnie twórców (reżyserem odcinka jest Tim Van Patten) nie interesuje. I muszę przyznać, że mnie też jakoś szczególnie nie ciekawiło. Taka koncepcja, w porządku. Dopóki główną historię śledziłem z zainteresowaniem, szczegóły nie miały wielkiego znaczenia, nawet gdy były raczej niepokojące. W końcu w jakim świecie randkujących ludzi pilnują uzbrojeni w paralizatory ochroniarze? Ale mniejsza z tym, uznałem, że w końcu zostanie nam to wyjaśnione, a na razie lepiej skupić się na tym, co mamy przed oczami. Tam natomiast rozgrywał się jeden z najsłodszych romansów świata. Taki, w którym choć partnerzy są początkowo speszeni i niepewni, od razu widać, że coś ich ku sobie ciągnie. Zamiast seksu na pierwszej randce trzymanie się za ręce w łóżku? Tak, to zdecydowanie miłość. Szkoda tylko, że ograniczona do 12 godzin. Bo nie wspomniałem o jeszcze jednej istotnej informacji na temat systemu, który nie tylko dobiera pasujące do siebie osoby, ale jeszcze ustala bardzo konkretny i zróżnicowany termin, w jakim ich związek dobiegnie końca. Wszystko oczywiście po to, by jak najlepiej poznać danego użytkownika, zebrać informacje na temat jego zachowania w konkretnych sytuacjach i ostatecznie dobrać do niego perfekcyjne dopasowanie, które żadnych terminów nie będzie już potrzebowało. Po co, skoro zostali dobrani ze stuprocentową trafnością? Pytacie, jak to właściwie działa? "Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu" – odpowiada wirtualny trener, z którym nie rozstaje się żadne z bohaterów. System wie, co robi, ty możesz się tylko podporządkować i trwać przez rok w związku, który już na początku był tragiczny, a potem tylko testował twoją wytrzymałość. Ewentualnie kilka miesięcy w takim, który wydawał się perfekcyjny, bo zawierał partnera o twarzy George'a Blagdena ("Wersal"), ale jakoś się wypalił. A potem dziesiątkach pomniejszych, na które z czasem przestajesz już w jakikolwiek sposób reagować, chcąc nie chcąc poddając się woli systemu. I właśnie wtedy nasi bohaterowie dostali jeszcze jedną szansę. Ponowne dopasowanie, przy którym podjęli wspólną decyzję o niepatrzeniu na termin i pełnej (na ile to tutaj możliwe) spontaniczności. Lepiej być nie mogło – uczucie kwitło, tym razem już skonsumowane, były wspólne rozmowy, puszczanie kaczek na wodzie, życie bez żadnych trosk. Do czasu. Jeden błąd i wszystko posypało się niczym domek z kart. Ale bez obaw! System zmierzy twoją reakcję na bolesne rozstanie, by w przyszłości pomóc ci jeszcze lepiej. Przecież wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Twoje cierpienie także. W tym momencie zostaliśmy już postawieni wobec doskonale znanej sytuacji z dwójką zakochanych w opozycji do całego świata. Świata, który mówi im, żeby zapomnieli, obiecując w zamian związki idealne, ale ich serca krzyczą coś innego, gotowe na każde poświęcenie, byle tylko wrócić do tej drugiej osoby. Nawet bunt przeciwko całej rzeczywistości. Podważenie realiów świata, których wcześniej nie przyszło ci do głowy kwestionować. Ucieczkę do jego granic i przejście w nieznane, niczym bohater "Truman Show". Sami przeciwko wszystkim, czyż to nie piękne? Piękne, poruszające i szczerze emocjonujące, bo kibicowanie Frankowi i Amy w ich zmaganiach było rzeczą zupełnie naturalną. Kto nie chciałby osobiście przeżyć takiego scenariusza? Miłość od pierwszego wejrzenia, chwila szczęścia, bolesne rozstanie, uświadomienie sobie, że straciło się coś idealnego, a wreszcie wspólny bunt. Bajka. Nic dziwnego, że właśnie taką, zakończoną szczęśliwie symulację uznano za podstawę perfekcyjnego związku. A gdy na 1000 z nich 998 zakończyło się dokładnie takim sukcesem, to już spokojnie można spojrzeć w twarz prawdziwej Amy i prawdziwego Franka, stwierdzając, że mają 99,8% szans na miłość. I nawet nie muszą się buntować! Twist, jaki zafundował nam Charlie Brooker w "Hang the DJ", jest jednocześnie bardzo w jego stylu, jaki i nieco się od niego różni. Wywraca do góry nogami wszystko, co tej pory myśleliśmy o odcinku, ale nie po to, by pogrążyć nas w czarnej rozpaczy i okrutnie wyśmiać naiwne myślenie, a raczej dać delikatnego kuksańca i z uśmiechem oznajmić, że takie historie ładnie wyglądają na ekranie, ale najwyższa pora zejść na ziemię, marzyciele. Brutalnie burzy iluzję perfekcyjnej historii miłosnej, jaką zdążyliśmy już sobie stworzyć, ale jednocześnie rozpoczyna nową, która ma bardziej realistyczne podstawy. Tak jak utwór The Smiths, od którego odcinek wziął swój tytuł, oznajmiał, że współczesna muzyka nie mówi nic o ich życiu, tak samo fantazyjny romans wirtualnych Franka i Amy z pewnością nie będzie przypominał ich związku w prawdziwym świecie. Daje mu jednak pieczołowicie wyliczone i oparte na tysiącach zmiennych podstawy, by sądzić, że choć unikną romantycznego buntu, będą do siebie świetnie pasować. Mało? I tak, i nie. Przyznam szczerze, że im dłużej myślę o "Hang the DJ" i jego konkluzji, tym większe ogarniają mnie wątpliwości. Po pierwszym seansie nie miałem absolutnie żadnych – piękna, przewrotna historia, słodko-gorzka, ale z umiarem, w gruncie rzeczy nawet podnosząca na duchu. I w sumie trudno się z tym nie zgodzić, lecz jest w tym odcinku coś więcej, niż tylko słodki romans z twistem. Bo rzucając w nas finałowym zwrotem akcji, twórca jednocześnie podważa wcześniej postawione tezy. Choćby tę o miłości od pierwszego wejrzenia. Czy można o takiej mówić, jeśli dotyczy jednostek w precyzyjnie skonstruowanym systemie, który wcześniej ją zaplanował, a potem tylko porównywał efekty przy różnych zmiennych? Czy takie uczucie w ogóle istnieje, jeśli o decyduje o nim procentowa wartość podana przez aplikację? Długie spojrzenie, jakim obdarzają się na koniec prawdziwi Frank i Amy, pozwala sądzić, że tak, jednak rodzi dalsze pytania. Na czele z tym, czym jest miłość, jeśli cyfrowy mechanizm pojął ją tak dobrze, że tworzy niemal stuprocentowe dopasowania? "Hang the DJ" bez wątpienia ma szczęśliwe zakończenie, ale nie brakuje mu także wiszącego nad nim cienia w postaci świata, w którym nawet uczucia dają się opisać w postaci cyferek, danych i zmiennych. Jasne, jak na "Black Mirror" jest to bardzo optymistyczny motyw, zwłaszcza gdy spojrzymy na niego pod takim kątem, że technologia została tu użyta jako środek do rozwinięcia podstawowych ludzkich emocji. Możemy przecież założyć sytuację, że bez aplikacji Frank i Amy minęliby się bez słowa, a tak być może znaleźli swoją drugą połówkę. Co tu krytykować? Niby nic, a jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wybrzmiewa tu również jakaś gorzka nuta. Miłość od pierwszego wejrzenia? Nie, takie rzeczy tylko w wirtualnej rzeczywistości. W tej prawdziwej nie ma miejsca na zwykłe poznanie, błędy, porażki czy spontaniczność. Oczekujemy rezultatów, najlepiej szybkich i niepozostawiających żadnych wątpliwości – ma być lekko, łatwo i przyjemnie. Jeśli skończy się wielkim uczuciem i szczęściem to świetnie, ale czy przy tym nie będzie również odrobinę niekompletne? Płynący z "Hang the DJ" wniosek jest rzeczywiście słodko-gorzki. Miłość jest możliwa, a idealni partnerzy są wśród nas, jednak w ich znalezieniu i odkryciu tego uczucia potrzebujemy pomocy. O ile wielka miłość i pokrewne dusze nadal istnieją, o tyle piękne, romantyczne historie to już przeszłość zachodząca raczej pod kategorię naiwnych fantazji. Tego typu rozmyślania nie mogą rzecz jasna zmienić faktu, że "Hang the DJ" to odcinek optymistyczny, wciągający i zakończony happy endem, po którym musiałem się uśmiechnąć. Historia dwójki kochanków pokonujących nieludzki system urzeka wykonaniem, lekkością, chemią pomiędzy parą głównych bohaterów i błyskotliwymi dialogami. Bawi, angażuje i porusza lepiej niż 99,8% współczesnych komedii romantycznych, a że na końcu zostawia z dręczącą nutą wątpliwości? Bez niej "Black Mirror" nie byłoby sobą. Black Mirror, Black Mirror sezon 4, Black Mirror sezon 4 recenzja, Black Mirror: Hang the DJ, Black Mirror: Hang the DJ recenzja, Charlie Brooker, Czarne lustro, Czarne lustro sezon 4, Czarne lustro sezon 4 recenzja, Czarne lustro: Hang the DJ, Czarne lustro: Hang the DJ recenzja, Georgina Campbell, Joe Cole, seriale, seriale Netflix, seriale science fiction
co to znaczy pogrążyć się w czarnej rozpaczy